W miniony weekend reprezentacja naszego Szczepu wzięła udział w X Wędrowniczym Rajdzie Nocnym "Śladami Ponurego". Wyjechaliśmy w piątek z Piotrkowa 8-osobowym patrolem, aby sprawdzić swoje siły w rajdzie nocnym. Po dojechaniu do Bodzentyna i zarejestrowaniu naszego patrolu na starcie, pełni sił ruszyliśmy ku przygodzie. Z początku myśleliśmy że to prosta sprawa przejść kilkanaście kilometrów w nocy, ale już po kilku godzinach zdaliśmy sobie sprawy, że to nie jest takie łatwe. Noc z piątku na sobotę dla wielu z nas będzie jedną z tych nocy których szybko nie zapomnimy. Tej nocy czekały na nas cztery punkty z dość ciekawymi zadaniami. Na każdym z nich musieliśmy wykazać się dużą siłą i sprawnością, i oczywiście poradziliśmy sobie z nimi bardzo dobrze. Trasa którą szliśmy tej nocy była bardzo ekstremalna co możecie zobaczyć np. po zdjęciach naszych butów. Większość drogi była zróżnicowana poziomem wysokości, no ale czego się tu spodziewać przecież to Góry Świętokrzyskie. Leśne ścieżki którymi wędrowaliśmy nie przypominały ścieżek, które znamy z naszych lasów, w większości zamienione były w drogi błotniste a niejednokrotnie płynęła nimi woda. Podobno tak wyglądają lasy świętokrzyskie przez większość roku. Była oczywiście to dla nas okazja do pośmiania się z siebie samych, gdy po kolei wpadaliśmy po same kolana w błoto. Z takimi nastrojami doszliśmy do trzeciego punktu, który znajdował się na Wykusie, a tam czekało na nas ognisko przy którym mogliśmy się ogrzać i zjeść kiełbaskę. Startując w rajdzie myśleliśmy, że do miejsca zakwaterowania dojdziemy na 3:00 może 4:00 w nocy. Oczywiście szybko zdaliśmy sobie sprawę, że będzie to raczej ranna pora. Co się okazało z trasy zeszliśmy o godz. 8:00. Teraz spokojnie o tym możemy opowiedzieć, ale już od godziny 5:00 nasze nogi odmawiały dalszej wędrówki. Pomimo braku sił doszliśmy cali i zdrowi do Starachowic gdzie mieliśmy nocleg. Następnego dnia pojechaliśmy pociągiem do Wąchocka gdzie czekały na nas trzy punkty które musieliśmy odwiedzić, jednym z nich był miejscowy pomnik "Ponurego" przy którym zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Po zaliczeniu wszystkich punktów poszliśmy całym patrolem na gorący posiłek, po czym wróciliśmy do miejsca zakwaterowania. Wieczorem uczestniczyliśmy w kominku, który oczywiście miał na celu przybliżenie biografii tej wspaniałej postaci jakim był mjr Jan Piwnik "Ponury". Ostatniego dnia wcześnie rano czekał na nas apel na którym zostały rozdane nagrody. Pomimo, że nie wygraliśmy rajdu jesteśmy dumni, że poradziliśmy sobie z całą trasą i zadaniami jakie musieliśmy wykonać. Zapraszamy oczywiście do obejrzenia relacji z tego wspaniałego rajdu.